top of page

Czas na narty ! Dolina Aosty

  • Zdjęcie autora: Postcard in Journey
    Postcard in Journey
  • 19 sty 2019
  • 3 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 26 sty 2019

Uwielbiam zimę, ale tylko wtedy, gdy mogę ją podziwiać z perspektywy okna. Przed oczyma mam jeden obrazek - siedzę pod ciepłym kocykiem z gorącą czekoladą w ręku i obserwuję grube płaty śniegu opadające leniwie na ziemię. Szaro-bura rzeczywistość staje się jakaś taka bardziej przystępna, może nawet ładna. Drzewa uginają się od nadmiaru białego puchu i przenoszą nas do krainy rodem z baśni braci Grimm. Wszystko zastyga, zwalnia i nabiera magicznej otoczki.


Jestem zmarzluchem. Okropnym zmarzluchem. Zawsze zazdrościłam osobom, które z uśmiechem na twarzy wychodzą w największy mróz i ... nic. Po prostu świetnie się bawią. Ja niezależnie od ilości i grubości warstw ubrań na sobie ... zamarzam.

Zimowe sporty są super, ale nie mogę czerpać z nich przyjemności. Poniekąd pogodziłam się z tym stanem rzeczy (chociaż nie było łatwo) i zaczęłam unikać wypadów na narty, deskę, a nawet zwykłych wyjść na lodowisko.



Ostatni raz na nartach byłam na studiach. Tak ... minęło dobrych parę lat, delikatnie mówiąc. Wyobraźcie sobie, że po tak długiej przerwie zostałam rzucona na głęboką wodę, a właściwie w "wysokie" góry.


Mój pierwszy raz w Alpach Włoskich.

Cała przygoda rozpoczęła się na lotnisku w Warszawie. Opóźniony lot w moim przypadku nie jest niczym nadzwyczajnym. Bez przeszkód nie ma przygody. Ot, co !



W Mediolanie wylądowaliśmy w środku nocy. Odebraliśmy nasze bagaże i ruszyliśmy do autokaru, który miał nas zabrać do miasteczka Cesana Torinese.

Po kilku godzinnej przejażdżce trafiliśmy do hotelu Solaris. Rzuciliśmy walizki w kąt pokoju, szybki prysznic i aż jedna, pełna godzina snu przed dniem pełnym wrażeń.



Club Hotel Solaris *** w Cesana Torinese


Setriere

Pierwszy dzień na stoku był dla mnie niemałym wyzwaniem. Mówili ' to jak jazda na rowerze, tego się nie zapomina'. Mhmm, akurat. Potrzebowałam co najmniej 2 godzin żeby sobie przypomnieć jak się poruszać na tych deskach. Zabawny był sam początek przygody na stoku. Podzielono nas na dwie grupy. Tych super narciarzy i tych mniej super, do których (jak się pewnie domyślacie) zgłosiłam się ja i dwie inne dziewczyny. Wiecie jak jest, wszyscy patrzyli na nas z tą wyższością. My super narciarze pozdrawiamy resztę świata.



Wyobraźcie sobie miny wszystkich dziewczyn z drugiej grupy, gdy zobaczyły naszego instruktora. Przystojny Włoch przed 30, z czarną czupryną, niebieskimi oczyma i zalotnym uśmiechem. Tak, kijki wypadły im z dłoni :D W takich okolicznościach miło było być "początkującym".




Giovanni Agnelli


Słyszeliście kiedyś o Giovannim Agnelli ? Ten wybitny przedsiębiorca był założycielem Fiata. Budynek, który widzicie na zdjęciu poniżej, jest jednym z dwóch hoteli wybudowanych dla pracowników jego fabryki. Agnelli zapewniał swoim podwładnym darmowe weekendowe wyjazdy na narty, ponieważ wierzył, że wypoczęty oraz zrelaksowany pracownik jest bardziej wydajny i oddany firmie. Stworzył całą infrastrukturę po środku niczego, w małej wiosce, która na przestrzeni lat stała się słynnym kurortem narciarskim. Pierwszy drewniany wyciąg oraz wspomniane wyżej dwa hotele stoją w Sestriere do dzisiaj, będąc pewnego rodzaju pomnikiem tego niesamowitego człowieka.



Via Lattea


To Droga Mleczna jest we Włoszech ? Oszalałaś ? No może troszeczkę :) Via Lattea, czyli droga mleczna, to aż 400 km tras narciarskich. Region zyskał sławę dzięki organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2006 roku oraz Pucharowi Świata w Narciarstwie Alpejskim.



Bombardino


Być w Alpach Włoskich i nie wypić Bombardino ? Toż to hańba ! O co tyle krzyku ? O alkohol, jakżeby inaczej :) Przedstawiam Wam połączenie idealne. Trunek, który rozgrzeje nawet największego zmarzlucha. Czym jest bombardino ? To nic innego jak likier jajeczny z domieszką brandy podawany na ciepło z bitą śmietaną. Salute !



Comments


bottom of page